Czy byliście kiedyś na wakacjach w idealnym 5-gwiazdkowym hotelu z doskonałym widokiem na morze i… niedziałającą klimatyzacją? Niby wszystko gra, poza tym jednym detalem, który nie pozwala spać w nocy, psuje nastrój i wspomnienia. Podobnie będzie, jeśli na urodzinach żony w upalny lipcowy wieczór podacie gościom nieschłodzone prosecco. Niesmak zapewne pozostanie!
Gdy prowadzę degustacje dla grup, czasem udaje mi się wzbudzić zainteresowanie tematem nie tyle samego picia, co degustowania win. I często słyszę pytanie o to, jak się to powinno poprawnie robić. Żeby poczuć różnicę, wyjść na konesera, a nie zwykłego pijaka, zaimponować dziewczynie, albo odkryć w sobie miłość do sauvignon blanc.
Zaczynam wtedy od temperatury. Bo ona jest kluczowa. Może zepsuć świetne wino, ale też „naprawić” tzw. bankietowe. Jest szczególnie istotna w przypadku win białych.
Dom Perignon przeprowadził niegdyś test swojego szampana, serwując go w 7 różnych temperaturach równolegle. Począwszy od 6oC a skończywszy na 12oC, każde o jeden stopień cieplejsze. Dwie skrajne wartości w znacznym stopniu wpływały na odmienny aromat, a nawet smak wina. Zimny doskonale pasował do krewetek a cieplejszy do pasztetu.
Czy jest sposób na podanie wina w idealnej temperaturze? W amatorskich warunkach raczej nie. Ale jeśli wracacie w piątek wieczorem do domu i po drodze kupicie butelkę białego wina, nie jesteście na straconej pozycji. Idealnie mieć kubełek, lód i zimną wodę. Wtedy już po kilku chwilach pijemy lekko schłodzone wino a po około 20 minutach dochodzimy do idealnych temperatur. Butelkę trzeba jednak wypić szybko, żeby nie stała się… zbyt zimna. Wtedy zamkniemy większość aromatów a i nasze kubki smakowe zostaną sparaliżowane przez lodowate wino. Przy kiepskim winie to może być nawet zaletą. Przy dobrym, odbieramy sobie część przyjemności.
Co ciekawe popularny mit mówi o tym, że różne części ust odpowiedzialne są za odczuwanie różnych smaków. W rzeczywistości tak nie jest. Każdy kubek smakowy jest w stanie wyczuć każdy smak. Ślina przez specjalne pory rozprowadza smak do odpowiednich receptorów a te dalej do mózgu.
Drugie wyjście awaryjne to zamrażarka. W około 30 minut schłodzi wino więc mamy jeszcze szansę na udany wieczór. Zapomniana butelka spokojnego wina raczej nam nie wybuchnie. Zwykle jedynie korek się lekko wysuwa. Natomiast ostatnim razem gdy zostawiłem prosecco na noc w minus 20 oC, rano mogłem podziwiać jak wygląda lód z bąbelków po wybuchu.
Kto z nas jest na tyle przewidujący, by kupić butelkę potrzebnego wina dzień wcześniej? Niewielu. A szkoda, bo włożenie butelki do lodówki na kilka godzin to najlepsze z prostych rozwiązań. Wprawdzie później czeka nas nierówna walka ze słońcem ogrzewającym wino na tarasie, ale i temu można zaradzić. Najprostszym sposobem są specjalne opaski lub coolery na wino. Przydatna może okazać się też lodówka turystyczna. Wszystko po to by jak najdłużej utrzymać perfekcyjną temperaturę i uzyskać maksimum frajdy z butelki.
Podanie wina białego w idealnej temperaturze nie tylko pozwoli winu zaprezentować się w najkorzystniejszym świetle. Sprawi też, że spełni ono swoją orzeźwiającą funkcję i będzie idealnym kompanem do lekkiego jedzenia. Zbyt ciepłe będzie agresywne i często nieprzyjemnie kwasowe. Za zimne zaś straci swoje zalety i będzie pozbawione smaku i aromatu.
Kolejny wpis będzie o podawaniu czerwonego wina i kieliszkach.
Możliwość zaparkowania przed sklepem
Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Więcej informacji
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.